Ukraina przygotowuje się na „makabryczną ofensywę”. Rosja ma więcej sił, niż pierwszego dnia wojny
Rosja po mobilizacji zebrała 300 tys. żołnierzy oraz tysiące czołgów i setki myśliwców. Ukraińcy spodziewają się nowej ofensywy w ciągu 10 dni. Ataki mają przyśpieszać w okolicy rocznicy wojny.
Ukraina przygotowuje się na „makabryczną” rosyjską ofensywę w Donbasie. Moskwa skoncentrowała setki tysięcy żołnierzy na wschodzie kraju. Kreml stosuję taktykę brutalnej siły i wysyłania kolejnej fali żołnierzy wierząc, że pozwoli to na osłabienie obrony ukraińskich sił zbrojnych. Wielu analityków wojskowych uważa, że zapowiadana od dawna rosyjska ofensywa jest już w toku i zacznie przyśpieszać w pierwszą rocznicę rozpoczęcia wojny w Ukrainę – podało Foreign Policy.
Rosja przygotowuje się do ofensywy w Ukrainie
Ukraińscy urzędnicy szacują, że Rosjanom po wrześniowej mobilizacji udało się zebrać 300 tys. żołnierzy, co jest liczbą znacznie wyższą niż siły, które Władimir Putin rzucił do inwazji 24 lutego 2022 r. Dodatkowo tym razem będą one skoncentrowane we wschodniej Ukrainie, a nie na terenie całego kraju. – Spodziewamy się w ciągu najbliższych 10 dni nowej, ogromnej inwazji – powiedział jeden z ukraińskich urzędników wojskowych.
Powołani do wojska na jesieni ub. r. Rosjanie będą jednak znacznie gorzej wyposażeni i wyszkoleni niż siły, które wywołały konflikt w Ukrainie. Według ukraińskiej armii Rosja nie tylko zmobilizowała więcej żołnierzy, ale też zaczęła się wzmacniać, jeśli chodzi o sprzęt. Moskwa ma już na stanie 1,8 tys. czołgów, prawie 4 tys. pojazdów opancerzonych, 2,7 tys. systemów artyleryjskich, 810 sowieckich wyrzutni rakietowych Grad oraz Smiercz, 400 myśliwców i 300 śmigłowców.
Mobilizacja w Rosji trwa „po cichu”?
Część europejskich urzędników jest przekonana, że mobilizacja w Rosji nie ustała od jesieni, tylko jest robiona „po cichu”. Zdaniem Pentagony Kreml może wysłać dziesiątki żołnierzy, aby uzupełnić straty poniesione podczas trwających w Donbasie walk o Bachmur i Sołedar. Analitycy i urzędnicy z Ukrainy twierdzą, że nasilenie walk w obwodach donieckim i ługańskim oznaczają, że ofensywa skupi się na wschodzie kraju, a nie całej Ukrainie.
Łukaszenka stawia się Moskwie? Reżim w Mińsku ma odmawiać udziału w ofensywie
Putin wprowadza podatek na finansowanie wojny. Na giełdzie zapanowała panika