Pięć dni żył z ciałami żony i córek. To szokujące, co robił w tym czasie!

Pięć dni ciała Julii T. (†29 l.) i jej córeczek Darii (†4 l.) i Marii (†1,5 r.) leżały na łóżku w sypialni domu w podpoznańskim Puszczykowie. Mąż i ojciec ofiar Sierhii T. (42 l.) udusił je gołymi rękoma, a potem przez kolejne dni żył ze zwłokami w domu. Zachowywał się jakby nic się nie stało! “Fakt” odtworzył, jak wyglądał czas między zabójstwem a odkryciem ciał.

Puszczykowo. Zabił żonę i córki

Sierhii T. po kolejnej kłótni z żoną Julią zaplanował, że ją zabije, gdy ta zaśnie. — Zeznał podczas przesłuchania, że w ten sposób chciał “pozbyć się problemu” – mówi prok. Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Córek mężczyzna podobno zabijać nie chciał, ale ostatecznie także je pozbawił życia. To było w nocy z poniedziałku na wtorek (13/14 listopada). W sobotę po południu morderca pojechał do poznańskiego centrum handlowego i tam ochroniarzom przyznał się do tego, co zrobił żonie i własnym dzieciom.

Puszczykowo. Julia T. i jej córki zabite. Co Serhii T. robił przez pięć dni po mordzie?

Co działo się od momentu zabójstwa do chwili odkrycia ciał 18 listopada? Co Sierhii T. robił w tym czasie? Śledczy ustalili, że mężczyzna nie opuścił domu, tylko cały czas w nim mieszkał z ciałami swoich ofiar. Na dodatek 11-letniego syna swojej żony przekonywał, że matka i przyrodnie siostry są w szpitalu ze względu na covid. To nie wszystko! Zabronił chłopcu wchodzić na piętro, gdzie znajduje się sypialnia. — Przekonał go, że jest tam rozpylona trucizna, która ma zwalczyć koronawirusa, a dla niego może być szkodliwa – mówi prok. Warzyniak. Przez cały ten czas nie pisnął nastolatkowi słowa o tym, co się wydarzyło w domu. Chłopiec o śmierci mamy i sióstr dowiedział się dopiero na krótko przed tym, jak mężczyzna przyznał się ochroniarzowi w poznańskim centrum handlowym do zabójstwa.

Sierhii T. robił zakupy po morderstwie w Puszczykowie

Sierhii T. przyznał śledczym, że ma problem z alkoholem, co było jednym z powodów awantur z żoną. Powiedział, że pił zarówno przed popełnieniem morderstwa, jak i po nim. Jak ujawniła prokuratura, mężczyzna zeznał, że, gdy rano po zabójstwie uświadomił sobie, co zrobił, chciał się zabić. Nie starczyło mu jednak odwagi.

Nie zabrakło mu jej natomiast, by pozbyć się telefonu zamordowanej żony, o czym poinformował prok. Wawrzyniak.

Dodaje również, że Sierhii T. już po zabójstwie bliskich chodził niby nic do sklepu i robił zakupy.

Sierhii T. przyznał się do zabójstwa żony Julii i córek

W końcu jednak pętla na jego szyi zaczęła się zaciskać. Rodzina Julii szukała kontaktu z nią. Ciał też nie można było bez końca trzymać w sypialni. Ostatecznie więc zabójca zabrał 11-letniego pasierba poza dom. Pojechał z nim do poznańskiego centrum handlowego znajdującego się na dworcu głównym PKP. Wyznał mu, że jego matka i siostry nie żyją. Sam poszedł do ochrony i powiedział, że zabił żonę i dzieci. O sprawie poinformowano policję.

Sierhii T. został zatrzymany, a w jego domu w Puszczykowie śledczy odkryli zwłoki trzech osób. Prok. Wawrzyniak zdradza szczegóły.

Wszystkie leżały na łóżku. Na razie nie wiemy, czy kobieta lub starsza z dziewczynek próbowały się bronić. Ocenią to biegli

Zbrodnia poruszyła mieszkańców Puszczykowa. Upamiętnili oni zamordowaną rodzinę

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Would you like to receive notifications on latest updates? No Yes